Zacznę od Tigerka wczoraj bylismy odwiedzić go w szpitalu gdzie temperaturka już była ok gdzie ładnie wydalił co zalegało w brzuszku i gdzie był nawadniany i karmiony i większość wyników krwi miał ok a dziś rano telefon od weterynarza najpierw przerażenie czego mogą chcieć jakie złe wiadomości więc kazałam M odebrać i z nimi rozmawiać a tymczasem dzwonili z dobrymi wiadomościami :) Tigerek czekał na nas na odbiór dziś koło 15tej już wiedzieli co mu było i moglismy go zabrać :) w sumie nadal ma lekką infekcję nerek stąd też wynikała jego niska temperatura a brzuszek to był wynik złogów kałowych :) dostaliśmy leki na infekcję i musimy mu podawać tabletki i robić zastrzyki pokazali nam jak mały musi zmienic na jakiś czas karmę dla nerkowców ale jest już w domku a oto dowód jak sobie smacznie śpi na schodach :)
Nie jest zbyt szczęśliwy z powodu leków ale nam ulżyło niemiłosiernie że już wiemy co mu jest i nie żałujemy ani pensa wydanego na leczenie :) Swoją drogą kto zgadnie ile to nas kosztowało oczywiście za całość mam na myśli konsultację, szpital, badania, leki w szpitalu, leki do domu, karma ?
A teraz o mnie w piatek czułam się śrenio już wiedziałam, że coś mnie łapie o czym wspominałam ale w sobotę już miałam wysoką gorączkę więc po okuliście i odwiedzinach u Tigerka zawitaliśmy na dyżur GP gdzie oczywiście czarno od ludzi więc musieliśmy swoje wysiedzieć Pani pielęgniarka po zmierzeniu mi goraczki dała od razu leki przeciwgorączkowe stwierdzając że jak do wizyty mi nie spadnie czeka mnie wizyta w szpitalu ale na szczęście spadła dostałam antybiotyk na dwa tygodnie i diagnoze zapalenie oskrzeli, zatok i gardła i oczywiście sugestię że dwa tygodnie powinnam spędzic w łóżku oczywiście odpowiedziałam, że mnie na to nie stać i skoro moja dorywcza praca jest w cieple i w zasadzie siedząca pozwolono mi do niej chodzić aczkolwiek liczę, że jak jutro zawitam do pracy to się zlitują i odeślą mnie do domu dopóki nie wyzdrowieję ..... Oczywiście spowodowało to moje nasilenie astmy i mam po kilka-kilkanaście ataków dziennie :( czuję się podle ale co zrobić jutro tuptam do pracki... Z tej dorywczej może wyjść stała więc nie chce stracić szansy
Followers
Sunday, 24 February 2013
13 comments:
Dziękuję Ci bardzo za komentarz :* Każdy komentarz jest bardzo dla mnie ważny i istotny, jednakże bądź świadoma/świadomy, że komentarze są moderowane i wszystkie komentarze bedące reklamą, obraźliwe, czy też nic nie wnoszące do tematu nie będą publikowane. Rozważ czy to co piszesz ma odniesienie do treści posta jak również, czy poprzez słowa użyte w komentarzu nikogo nie obrażasz ?
Dodam też, że do wszystkich zostawiających komentarze zaglądam regularnie więc nie musisz zostawiać wpisu typu zapraszam do mnie etc...
Raz jeszcze dziękuję za odwiedziny oraz za pozostawienie śladu po sobie...
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
wszystko się ułoży!:*
ReplyDeletenie wiem ile mogło kosztować ale wiem że dużo ;-) bardzo fajnie że macie go już w domku ;-)
ReplyDeleteOj kosztowało niezłą fortunę ale dla jego zdrowia warto było :)
DeleteTo życzę zdrowia przede wszystkim dla ciebie i Tigerka :) Trzymajcie się ciepło :*
ReplyDeleteTo dobrze, że u kotka już lepiej :)
ReplyDeleteA Ty zdrowiej ;)
Śliczny kociak :)
ReplyDeleteDobrze,że Tiger już wrócił :)
ReplyDeleteA Ty moja Droga dbaj o siebie,bo jesteś osłabiona i ważne jest teraz żebyś jak najszybciej wróciła do zdrowia:*
najważniejsze że Tigerek w domku już :) trzymałam kciuki i myślałam o Was, bo jesienią nasza kotka miała podobne perypetie i wiem jakie to stresujące :*** o kosztach nie ma co gadać, bo są spore, no ale to przecież drugorzędne, prawda? :)
ReplyDeleteuściski dla Was wszystkich :***
Jest lepiej na szczęście...
ReplyDeleteAle co z Tobą ?
Nie chorować proszę :-)
Pewnie kosztowało więcej niż nowe okulary :/
ReplyDeleteZdrówka dla Was obojga
ReplyDeleteCałe szczęście, że maluch już w domu :) Zdrowie najważniejsze - w takich momentach pieniądze się nie liczą :)
ReplyDeleteZdrówka!:)
ReplyDelete